Rozdział 4
Bez pamięci
Dni stawały się coraz bardziej
deszczowe. Hermiona obserwowała wielkie krople, które spływały po
szybie. Przebywała w dormitorium. Miała ochotę spotkać się z
Draconem. Wtulić się w jego silne ramiona…. Napisała do niego
list z prośbą o spotkanie i wysłała go poprzez sowę.
Ostatni raz mogli spokojnie
porozmawiać w pociągu. Od tamtej pory dużo się zmieniło. Mała
mu tyle do opowiedzenia.
Wiadomość przyszła dość szybko.
Umówili się pod posągiem Feniksa.
~*~
- Hej -powiedziała uśmiechając się
do blondyna
- Cześć -poczuła ciepłe dłonie w
okolicach talii. - Tak tęskniłem. Jak tam w szkole?- Zapytał z
troską.
- Nie najlepiej. Mimo, że pogodziłam
się z Potterem, dziewczyny nadal mają do mnie pretensję.
- Które? Pewnie Brown i te
bliźniaczki Patill. Nie przejmuj się. Dla nich to zawsze będzie
ich wybraniec. Pamiętaj, on jest biały jak śnieg. – Prychnął -
Tok myślenia cholernego Dumbledore’a.
- A jak tobie minął miesiąc? -
próbowała zmienić temat
- Szkoda gadać… Ociec upiera się,
żebym jeszcze w tym roku został Śmierciożercą. Próbuje
przekonać Sama-Wiesz-Kogo. - Spochmurniał - A ja muszę grać rolę
grzecznego synka, który jest w niebo wzięty, z powody zostania
kolejnym popychadłem.
- Zrobisz to, co będzie słuszne.
Wieżę w ciebie. - Posłała mu krzepiący uśmiech.
Musnęła jego wargi. Draco oparł ją
o ścianę i podjął grę. Przymknęła oczy i drgnęła, gdy
poczuła jego oddech na swoich ustach. Czuła na sobie jego wzrok i
była pewna, że gdyby otworzyła oczy, spotkałaby się z tą
nieprzeniknioną głębią niebieskich tęczówek. Jego usta był
gorące i miękkie. Instynktownie oddała pocałunek jednocześnie
czując dreszcz przebiegający przez jej ciało. Przybliżyła się
do niego, pragnąc jego ciepła, bliskości. Obią ją w pasie i
przycisnął do siebie, a drugą ręką gładził jej kark,
pogłębiając pocałunek. Merlinie…Jego pocałunki były tak
namiętne, tak perfekcyjne, że nie widziała jak się nazywa. Jego
usta poruszały się szybko z pewnością i potrzebą, którą tylko
ona mogła spełnić.
- Kocham cię – jęknął cicho
chłopak.
- Kochasz? – Hermiona zadrżała
oplatając dłońmi jego kark.
Pozwoliła mu musnąć ustami, swój
zarumieniony policzek. Zarumieniony…
Jego aksamitny głos przy uchu
przyprawiał ją o kolejną falę dreszczy.
– Bez pamięci
Rozdział 5
Gwardia Dumbledore’a
Z utęsknieniem patrzyła na stół
Slytherinu. Wzrokiem wyszukiwała blond czupryny, tych błękitnych
oczu, w których mogłaby się zatracić...
- Hermiono, czy to byłby dobry
pomysł? - Jakby w oddali usłyszała głos Harry’ego.
Zamrugała pośpiesznie
- Co mówiłeś? Możesz powtórzyć?
– Zapytała nieprzytomnie.
Chłopak westchnął i powtórzył:
- Mówię, że ta stara ropucha
niczego nas nie nauczy. Powinniśmy sami spróbować rozgryźć,
chociaż połowę zaklęć. Zebrałem listę osób, którzy są za.
-Taka tajna organizacja. Poufne,
łamane przez nie wiem – wyszczerzył zęby Ron.
-To naprawdę dobry pomysł –
Hermiona pokiwała głową z aprobatą – ale jak masz zamiar to
zorganizować?
-Dzisiaj idziemy do Hogsmade.
Spotkamy się w pubie pod Dziurawym Kotłem. Tam zorganizujemy sprawy
organizacyjne. - Potter mówił o tym z wielkim przejęciem. - A
teraz mam do ciebie pytanie… - spojrzał na nią wyczekująco.
- Mów. Słucham
- Czy zechciałabyś nam pomóc? Bez
ciebie i twojego mózgu, daleko nie zajdziemy.
- Jasne, że wam pomogę. -
Uśmiechnęła się. Chyba po woli wracali do pierwotnego stanu ich
przyjaźni. - A dużo nas będzie?
- Same zaufane osoby. Około setki….
~*~
Przez zaparowane szyby Hermiona
obserwowała małe płatki śniegu spadające prosto z nieba.
Siedziała w towarzystwie Harry’ego i Rona. Zmarznięte ręce
trzymała na kubku pełnym kremowego piwa, aby je ogrzać. Do pubu
pod „Dziurawym Kotłem”, co chwila przychodzili nowi uczniowie.
Kiedy wybiła godzina dwunasta, Harry wstał. Spojrzał na
przyjaciół, a potem na Hermionę. W jej oczach dostrzegł błysk
pokrzepienia. Odchrząknął.
- Proszę o ciszę! – Nikt nie
zareagował. – Przepraszam!
Hermiona przewróciła oczami.
Dlaczego ona musiała o wszystkim myśleć? Przyłożyła różyczkę
do strun głosowych i powiedziała cztery razy głośniej.:
- Czy moglibyście wreszcie się
zamknąć i posłuchać Harry’ego? – Nagle wszyscy zebrani
zamilkli.
- Dziękuję, Hermiono – mruknął
Potter – Witam was na pierwszym spotkaniu! – Ponad siedemdziesiąt
par oczu patrzyło na niego. Zmieszał się nieco, ale kontynuował.
– Spróbujemy razem stworzyć tajną grupę, w której będziemy
uczyć się zaklęć obronnych.
- A, dlaczego tajną – zapytała
jakaś dziewczynka z drugiej klasy.
Kto w ogóle ją tu wpuścił?,
Pomyślała, Hermiona.
- Ponieważ Umbridge nie będzie z
tego zadowolona. – Wytłumaczył Harry ze stoickim spokojem –
Myślę, że to będzie trochę ryzykowne…
- Suuuper – przerwali mu bliźniacy
Weasley, czym rozśmieszyli całą gospodę.
- Powracając – wrócił do monologu
roześmiany, Harry – więc, jeżeli ktoś chce zrezygnować, to
niech to zrobi teraz.
Takiej reakcji się nie spodziewał.
Po pomieszczeniu rozniósł się chrobot odsuwanych krzeseł i dźwięk
otwieranych drzwi. W pubie zostało zaledwie szesnaście osób. Harry
poczuł się zdezorientowany. Powoli zaczął wątpić w całą ideę
tego zgromadzenia.
- Trudno, ich strata – powiedział
Ron, ściskając mu ramię – cykory…
- No cóż… Dzięki, że chociaż
wy zostaliście – próbował się uśmiechnąć. – To jaką
wymyślamy nazwę?
- Brygada Piromanów – Harry
prychnął. Dean i jego zamiłowanie do pirotechniki…
- Może coś subtelniejszego –
pogoniła go Ginni – Grupa Daleko Myśląca! W skrócie GD
- Niee. To bez sensu – odezwała
się, Cho – ale GD jest dobre.
- To niech będzie Gwardia –
rzuciła propozycje, marzycielskim głosem Luna
- Wiem! – Krzyknęła uradowana
Parwatti – Gwardia Dumbledore’a!
Wszyscy pokiwali głowami z
nieukrywanym entuzjazmem.
- Ok. – rzekł Harry zapisując na
samej górze pergaminu nazwę. Uśmiechnął się lekko. – Jeszcze
jedna sprawa do omówienia. Musimy znaleźć sposób na
skontaktowanie się. Coś na wzór Mrocznego Znaku…
- Musi to być coś, co będziemy
mogli nosić ze sobą. – myślała na głoś Granger – może
pieniądze?
- No dobra, ale jak poznam, że to
nie zwykły miedziak? – Zapytał Nevil
- Nie, nie miedziak. Galeon – oczy
jej zaświeciły. – Zaczaruję je tak, żeby w przypadku wezwania
was, mieniły się.
- A gdzie będą odbywały się
spotkania? – Zapytała Lavender.
- Ten element jeszcze dopracujemy –
odrzekł Harry – Na dzisiaj to wszystko. Dziękuję
_______________________________________________________________________
Postanowiłam połączyć dwa rozdziały w jednym poście, ponieważ czwórka była zdecydowanie za krótka i nie chciałam zmieniać ogólnej numeracji.
Pozdrawiam, E.J
Postanowiłam połączyć dwa rozdziały w jednym poście, ponieważ czwórka była zdecydowanie za krótka i nie chciałam zmieniać ogólnej numeracji.
Pozdrawiam, E.J